niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 5

*Jo*
-Muszę przyznać umiesz mnie rozśmieszyć.-powiedziałam patrząc na minę Kendalla
-I widzisz.-uśmiechnął się
-Ale i tak wynajmę własne mieszkanie.-powiedziałam stanowczo
-Jo...-zaczął
-Tylko mu tu nie słodź bo to i tak nic nie da.-popatrzyłam na niego z powagą
-Nooo plissss.-powiedział i spojrzał na mnie z minką szczeniaka
-Nie, z resztą własne mieszkanie dobrze mi zrobi.-uśmiechnęłam się lekko
-No dobra moja pani niezależna.-zaśmiał się i pocałował mnie w policzek
-Spotkajmy się za 10 minut u ciebie ok?-zaproponowałam
-No dobra...-Kendall nie był chyba zadowolony tym pomysłem
-No idź ja za chwilę do ciebie przyjdę.-ponagliłan go a sama podeszłam di recepcji
-Masz jakieś wolne mieszkanie?-zapytałam Bittersa
-A co?-burknął
-Chcę wynająć mieszkanie.-powiedziałam lekko poirytowana
-Masz. Wypełnij to a potem dostaniesz klucz.-powiedział podając mi kartkę. Szybko ją wypełniłam i zapłaciłam, poten dostałam klucz do mieszkania. Od razu poszłam do Kendalla.
-Hej zobacz co mam.-zaśmiałam się i pomachałam kluczykami
-To chodź, ja wezmę twoje walizki i pujdziemy do twojego nowego mieszkania.-uśmiechnął się i poszliśmy. Gdy weszliśmy do mieszkania 6j oniemiałam. Było tam pięknie, pomieszczenie przypominało mi mój dom zanim wyjechaliśmy do Los Angeles.
-Jest pięknie.-samotna łezka spłynęła mi po policzku.
-Masz racje.-Kendall odstawił torby i przytulił mnie
-Prawie jak w domu.-uśmiechnęłam się
-Czyli tak wyglądał twój dom?-zapytał Kendall
-Tak, tylko brakuje tutaj psa.-zaśmiałam się
-Czyli znam cię na wylot.-mój chłopak zaśmiał się tajemniczo
-A co ty znowu wymyśliłeś?-rzekłam zaskoczona
-Zamknij oczy.-uśmiechnął się tajemniczo
-No dobra.-rzekłam i tak jak mi kazał tak też zrobiłam po chwili usłyszałam jego głos.
-Otwurz oczy.-zaśmiał się wesoło. Gdy je otworzyłam moim oczom ukazał się malutki szczeniaczek. Wyglądem przypominał papilona, sznaucera średniego i szpica miniaturowego.
-Jaki słodziak!!!-krzyknęłam i wzięłam malucha na ręce.
-Jest przybłędą z pobliskiego schroniska. Jak go nazwiesz?-uśmiechnął się Kendall
-To chłopiec czy dziewczynka?-zapytałam zamyślona
-Piesek.-rzekł Kendall
-No to może...Lipton?-zaproponowałam
-Lopton a w skrócie Lip.-uśmiechnął się

*Carlos*
Ostatnio sporo czasu spędzałem z Mirandą, bardzo się polubiliśmy. Zaciekawiła mnie informacja i tym, że gra w hokeja. Tak więc postanowiłem ją przetestować, w tym celu zabrałem ją na lodowisko. W cześniej uszykowaliśmy potrzebny sprzęt a gdy byliśmy na miejscu od razu przebraliśmy się i poszliśmy na lód.
-Zobaczymy jak grasz. Może dać ci fory?-zaproponowałem i popatrzyłem na dziewczynę
-Ta chyba te fory będą potrzebne ale tobie!-krzyknęła ze śmiechem
-Dobra gramy!-powiedziałem i zaczeliśmy grę. Już po 10 minutach mieliśmy 1:0 i odziwo ten jeden punkt należał do...Mirandy. Byłem zdziwiony ale nie dałem po sobie tego poznać. Graliśmy z 2 godziny a końcowym wynikiem było 15:15.
-Dobrze grałaś.-uśmiechnąłem się gdy wyszliśmy z budynku.
-Dzięki, ty też.-rzekła i popatrzyła na mnie a ja na nią. Nie wiem co mnie do tego pchnęło ale pocałowałem Mirande. Gdy się od niej odsunąłem popatrzyła na mnie zdziwionym ale i radosnym spojrzeniem
-Ja....wybacz nie chciałem.-poczułem się niepewnie, najchętniej to bym z tamtąd uciekł.
-Carlos nic się nie stało. To było całkiem fajne.-dziewczyna mocno się zarumieniła
-Czyli mam rozumieć, że nie jesteś zła?-uśmiechnąłem się lekko
-No jasne, że nie jestem.-rzekła i pocałowała mnie w policzek.-To pa idę do kumpeli.-dodała i poszła a ja stałem tak dłuższą chwilę aż w końcu poszedłem do domu.

*James*
-Chodź, ja już załatwię sprawę.-uśmiechnąłem się lekko i zacząłem iść ale nada trzymałem dziewczynę za ramię.
-Dla czego to robisz?-zapytała mnie Suzan
-No sam nie wiem. Zobaczyłem, że oni mogą ci zrobić krzywdę i jakoś tak dalej poszło.-rzekłem trochę zmieszany
-Czemu się denerwójesz?-to pytanie totslnie mnie załatwiło. Tak denerwowałem się ale nie okazywałem tego.
-Z kąd to wiesz?!-zapytałem zaskoczony
-Już ci wyjaśniam James. Chodzi o to, że z powodu ślepoty moje inne zmysły się wyostrzyły...szczególnie słuch. A przez te lata nauczyłam się rozpoznawać różne emocje takie jak radość, żal, ekscytacja, smutek.-rzekła spokojnie
-To niesamowite. A jak poznałaś, że się denerwuje?-uśmiechnąłem się lekko
-To proste. Masz przyśpieszone tętno, serce ci szybciej bije i szybciej oddychasz.-Suzan tylko się uśmiechnęła
-Niezła jesteś.-powiedziałem idąc w kierunku hotelu- Powiedz Suzan, jesteś ślepa od urodzenia?-dodałem po chwili ciszy
-Nie, dwa lata temu zdiagnozowano u mnie zanik siatkówki czy jakoś tak. Zaczęłam coraz gorsej widzieć aż w końcu straciłam całkowicie wzrok.-powiedziała lekko zasmucona.-Ale zdążyłam dowiedzieć się jak wyglądasz.-dodała już weselsza
-I co o mnie sądzisz?-rzekłem ciekawski jej opini
-Mam być szczera?-zapytała
-Tak.
-No to moim zdaniem jesteś bardzo sexowny i miły.-uśmiechnęła się i po chwili doszliśmy do hotelu.

_____________________________________
Uffff kolejny rozdział za mną. Wiem, że nie jest długi ale muszę zakuwać bo mam jutro ważny test ale tak czy siak znalazłam chwilkę i chęci aby dla was coś wyskrobać. Chciałambym podziękować za komentarze, na prawde dzięki bo motywujecie mnir do dalszego pisania.

~Sonny <33333

3 komentarze:

  1. Szczęścia życzę!! Rozdział jak zawsze świetny. CZekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) z niecierpliwościa czekam na nn i pozdrawiam ;*********

    OdpowiedzUsuń