niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 12

*Carlos*
Popatrzyłem na dziewczynę, uśmiechała się od ucha do ucha i była dumna z tego, że udaremniła mój diaboliczy plan.
-Jeszcze cię dorwę...buahahaha!!!-zaśmiałem się złowieszczo
-Wariat!-rzekła Miranda i po chwili oberwałem w głowę
-Czuję się urażony.-powiedziałem teatralnym głosem i udając obrażonego usiadłem na ziemi plecami do dziewczyny.
-Carlos...-zaczęła ale nic jej nie odpowiedziałem, patrzyłem się tylko na moje buty i nic więcej.-No dobra to ja idę. Pa.-po tych słowach byłem na przegranej pozycji. Miranda wiedziała, że uwielbiam spędzać z nią czas a gdy jej przy mnie nie ma nudzę się jak mops.
-Kochanie nie wychodź.-złapałem ją w tali i pocałowałem
-No skoro stawiasz takie warunki...-uśmiechnęła się
-Wiesz, że nie mogę ci odmówić więc to wykorzystałaś. Prawda?-zapytałem ciekaw jeh odpowiedzi
-Może tak, może nie...-moja dziewczyna popatrzyła na mnie i pokazała swoje białe ząbki
-Mów!!-przydusiłem ją do ściany i patrzyłem jej głęboko w oczy
-Ja...-resztę wypowiedzi Mirandy skróciłem pocałunkiem
-Pewnie, że to wykorzystałaś cwaniaro.-zaśmiałem się po czym przytuliłem ją
-Kochany jesteś.-wyszeptała mi do ucha
-Ty też.- odpowiedziałem również szeptem

*James*
Obudziło mnie szarpanie... szarpanie moich spodni. Podniosłem się nerwowo i zauważyłem, że moje ubranie w zębach trzyma...  niedźwiedź. Tak się składa, że był to grizzly.
-Spaaaadaj!!!!-wrzasnąłem przerażony i wybiegłem z szałasu. No ale jagby tego było mało ten durny zwierzak pobiegł za mną. Przyśpieszyłem tempa. Obejrzałem się za siebie i na moje szczęście misiek dał sobie spokój.
-Yea! I co łyso ci!?-krzyknąłem radosny ale zaraz ucichłem bo zobaczyłem helikopter.
-Szukamy Jamesa Diamonda. Tak many potwierdzenie zaginięcia.-rzekł głos w helikopterze. A ja wybiegłem z lasku i zacząłem krzyczeć i wymachiwać rękoma jak idiota.
-Ejjj tutaj jestem. To ja James Diamond!!!-wrzeszczałem jak opętany i po chwili drabina z helikopteru zleciała na ziemię. Szybko ją złapałem a gdy byłem w środku dostałem specjalne słuchawki oraz ciepłą kurtkę. Ciekawiło mnie jakim cudem nie zamarzłem gdy przebywałem na tej "lodówce". Moje myśli nadal krążyły wokół Suzan, chciałem móc ją zobaczyć i przytulić. Siedziałem tak chyba z kilka godzin bo usłyszałem jak pilot mówi, że zaraz lądujemy. Spojrzałem na ziemię, miejscem lądowania był parking Palm Woods gdzie czekali na mnie moi przyjaciele...i Suzan. Gdy wyszedłem z mojego transportu w pierwszej kolejności przywitałem się z kumplami, potem z dziewczynami na końcu podszedłem do Suzan. Dziewczyna widocznie usłyszała, że podszedłem do niej bo bez zawachania żuciła mi się na szyje.
-Bałam się, że coś ci się stanie...-wyszeptała tak, że tylko ja mogłem to usłyszeć
-Bałaś się o mnie?-zapytałem z niedowierzaniem gdy dziewczyna stanęła przedemną.
-Może to zabrzmi dziwnie ale...James ja... ja cię kocham.-rzekła a następnie spuściła głowę i uroniła pojedyńczą łzę. W tej chwili nie wytrzymałem, dusiłen to w sobie zbyt długo. Podszedłem szybko do Suzan, chwyciłem ją w tali i mocno pocałowałem. Usłyszałem za sobą "Uuuuu" oraz "Gorzko! Gorzko!" ale nie przerwałem pocałunku. Trwaliśmy tak z kilka minut. Gdy się od siebie oderwaliśmy popatrzyłem w jej piękne oczy. Suzan wprawdzie nic nie widziała ale była bardzo miła i mądra.
-Czyli ty też?-uśmiechnęła się a ja nadal obejmowałem ją w pasie
-Innej opcji nie ma.-rzekłem i spojrzałem na nią uradowany
-To co. Możemy spróbować?-zapytała niepewnie
-Oczywiście, że tak.-przytuliłem Suzan a potem razem z resztą poszliśmy do naszego mieszkania

*Jo*
Leżeliśmy tak z Kendallem gdy dostałam wiadomość, że znaleźli Jamesa i za jakiś czas go przywiozą. Tak więc wstaliśmy i zebraliśmy wszystkich na parkingu. Czekaliśmy jakieś 15 minut gdy usłyszeliśmy hałas jaki wywołał helikopter a po chwili witaliśmy się już z Jamesem. Na końcu podszedł do Suzan i ją pocałował. Oczywiście chłopacy musieli krzyczeć "Gorzko! Gorzko!" oraz "Uuuuu" ale momentalnie razem z Camille i Mirandą skarciłyśmy ich wzrokiem. Poszliśmy do mieszkania chłopaków. Chcieliśmy aby James opowiedział trochę ale on nie chciał nic mówić ale rozumiem go. Tak więc razem z Kendallem poszliśmy do mnie.
-To co robimy? Oglądamy coś?-zapytał Kendall
-Dobra ale ja wybieram film.-powiedziałam
-No okej ale żadnego romansidła.-bąknął i usiadł na kanapie
-Może obejżymy.... Swindle!!!! (polecam szczerze ten film :) )-krzyknęłam gdy chwyciłam w ręce film
-Ok. To włącz i siadaj obok mnie.-Kendall pogładził ręką miejsce obok siebie a ja kiedy włączyłam film i usiadłam obok niego a głowę oparłam o ramię mojego chłopaka. Film był bardzo fajny ale byłam lekko zmęczona więc tak pod koniec seansu zmorzył mnie sen. Obudziłam się przykryta kocykiem a Kendall leżał za mną i obejmował mnie w pasie.
-Aaaa... co się stało?-zapytałam ziewając
-Zasnęłaś skarbie.-odpowiedział całując mnie w czoło

__________________________________________________
Wybaczcie, że dopiero teraz dodaję rozdział ale piszę teraz 30 stronnicowe opowiadanie na konkurs w mojej szkole i to mu poświęcam więcej czasu. Jeszcze raz przepraszam...
~Sonny <3333

3 komentarze:

  1. Rozdział jest świetny!! ;*
    Wybuchłam śmiechem jak zaczęłam czytać o tym, że niedźwiedź szarpie mu spodnie. Podejrzewam, że to była niedźwiedzica i wiedziała co dobrego musiało się kryć pod warstwą spodni ;D
    Czekam na nn ;*
    Pozdrawiam. Marcela ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że odnaleźli Jamesa!!! Tak!! I ten pocałunek sweet *.*
    Jak Jo nie chcę ogladac horrorów, to Kendall nie chce romansów, ahhh te przeciwności płci hehehe :)
    Czekam niecierpliwie na nn :***********
    Pozdrawiam Stelss :********
    Ps. Zapraszam do siebie :) http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!! Juz myslałam, ze sie ne znajdzie, czekam xo

    OdpowiedzUsuń