*Camille*
Minęło kilka dni od randki z Loganem ale przez ten czas zauważyłam, że jak tylko przyjdę do nich to Logan patrzy się na mnie cały czas. Ale wracając do dzisiejszego dnia siedziałam sama w mieszkaniu i czytałam książkę gdy rozległo się pukanie do drzwi. Wstałam, odłożyłam moją lekturę i otworzyłam drzwi.
-Hejka Logan.- uśmiechnęłam się lekko i wpuściłam go do środka
-Chciałbym pogadać.-powiedział siadając na kanapie
-Jasne ale o czym?-zapytałam i spojrzałam na niego. Logan widocznie był czymś poddenerwowany
-No bo ja...-zaczął ale urwał i popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem
-To o co chciałeś mnie za....-w dokończeniu zdania przeszkodził mi pocałunek, już wiedziałam co chciał mi powiedzieć. Czułam się lekko spięta ale powoli się rozluźniłam. Gdy owa przyjemność dobiegła końca popatrzyłam na bruneta, widocznie już się przestał stresować.
-Camille...bo widzisz...ja...nie chce być dla ciebie przyjacielem.-powiedział
-Czy ja myśle o tym samym co ty?-uśmiechnęłam się i posłałam mu szeroki uśmiech
-Zostaniesz moją dziewczyną?-rzekł a ja nie wiedziałam co powiedzieć już od dawna czekałam na to pytanie, nawet o tym śniłam ale nigdy nie pomyślałam, że to będzie się działo na prawde. Zamyśliłam się ale po chwili powiedziałam
-Tak!!!!
-Tak się cieszę.-powiedział i przytulił mnie
-Idziemy gdzieś?-zapytałam po chwili ciszy
-A co chcesz robić?-odpowiedział Logi
-A może tak.....skok ze spadochronem?-zaproponowałam
-Ze....spadochronem!?!?!?-krzyknął Logan i spojrzał na mnie jak na wariatkę
-Mhmmm- pokiwałam twierdząco głową
-Ty jesteś jakąś wariatką-zaśmiał się
-Ale twoją wariatką.-odpowiedziałam i usiadłam mu na kolanach i zrobiłam minkę szczeniaczka
-Ohhhh....niech ci będzie.-burknął
-Jej! Dzięki!-krzyknęłam i bardzo mocno go przytuliłam
-Camille...duszność...brak...oddechu!-wysapał
-Wybacz.-spojrzałam na niego
-Jest ok a teraz idę załatwić ten cały skok.-odpowiedział i wyszedł z mojego mieszkania.
*James*
Miałem już tego dość...wszyscy moi kumple mieli dziewczyny a ja jak taki ostatni pacan nie miałem swojego "pudelka". Gdy tak zamyślony chodziłem po ulicach Los Angeles niespodziewanie wpadła na mnie jakaś dziewczyna. Miała zielone oczy i włosy w odcieniu rudym, nie była wysoka...tak na oko miała może z 160 cm wzrostu. Dziewczyna ruszyła nerwowo ręką i pędem pobiegła przed siebie, widać było, że biegnie na oślep i nie patrzy dokąd pędzi. Po chwili jakieś dwa typy nie patrząc na drogę "potrącili mnie" i pognali za blondynką po drodze grożąc jej. Gdy uświadomiłem sobie, że tej dziewczynie grozi niebezpieczeństwo pognałem za facetami. Gdy skręcili w prawo zrobiłem to samo, okazało się, że był to ślepy zaułek.
-Teraz porzałujesz...-powiedział jeden z typów do dziewczyny .
-Zostawcie ją!-krzyknąłem i stanąłem między rudą a oprychami
-A co nam taki laluś zrobi?-zapytał drugi i obaj parsknęli śmiechem
-Ten laluś na którego patrzycie gra w hokeja.-powiedziałem i chwyciłem do ręki kij leżący nieopodal mnie.
-Ale się boje...-prychnął pierwszy
-Zaraz zobaczymy.-uśmiechnąłem się i wdałem się w bójkę w tymi facetami, nie było trudno ich przegonić bo trąciło od nich alkoholem. Gdy niebezpieczeństwo minęło podszedłem do dziewczyny, stała i patrzyła się w jeden punkt.
-Wszystko dobrze?-zapytałem patrząc na nią
-Gdzie i kim jesteś?!-krzyknęła przerażona i cofnęła się kilka kroków dalej i o mało co się nie potknęła o śmietnik.
-Ty...nic...nie widzisz?- wyszeptałem i złapałem ją za rękę
-Zostaw mnie!-krzyknęła spanikowana, wyrwała się z mojego uścisku i upadła na ziemię.
-Uważaj!.-powiedziałem pomagając dziewczynie wstać
-Kim jesteś?-dziewczyna zadała ponownie to samo pytanie
-Jestem James Maslow, nic ci nie zrobię. Obiecuję.-rzekłem i razem z dziewczyną wyszedłem z zaułka
-Dzięki za pomoc.-uśmiechnęła się delikatnie i już chciała iść ale o mało co nie wpadła na przechodnia
-Poczekaj...-zacząłem ale nie znając jej imienia urwałem
-Jestem Suzan. Suzan Star.-uśmiechnęła się lekko
-Czy ty jesteś...-zacząłem ale Suzan mi przerwała
-Tak jestem niewidoma.-dziewczyna ciężko westchnęła
-Ale co tu robisz?-oczywiście moja ciekawość wzięła górę i musiałem dowiedzieć się co nieco o tej dziewczynie
-Nie chcę o tym rozmawiać-wyszeptała i spojrzała w ziemię
-A pamiętasz może gdzie mieszkasz?-rzekłem i popatrzyłem na nią
-Nie, nigdy mi nie powiedziano na jakiej ulicy mieszkam...
*Logan*
Skok ze spadochronem?! O matko mojej dziewczynie już chyba totalnie odbiło ale...kocham ją więc jakbym mógł sprawić jej zawód. Tak więc bez zbędnego marudzenia poszedłem do siebie, wziąłem i wklepałem w wyszukiwarkę "Skok ze spadochronem L.A" i od razu wyskoczyła mi taka agencja w której można było zamówić taki skok. Zadzwoniłem do Cam i zapytałem na którą zamówić ten skok, Camille chwilkę myślała i spytała się czy może być na 2pm, zgodnie przytaknąłem, rozłączyłem się i zabrałem się do załatwiania reszty formalności. Gdy było wszystko załatwione spojrzałem na zegar, była za 20 trzynasta. Niespodziewanie usłyszałem pukanie do drzwi, zwlokłem się z kanapy i otworzyłem je. Za drzwiami stał jakiś niezbyt wysoki facet z torbą.
-Salsa de acuerdo con el orden.-powiedział i wyciągnął ku mnie torbę, z tego co skumałem gostek mówił po hiszpańsku a jak na złość niezbyt dobrze posługiwałem się tym językiem
-Qué?-zapytałem i popatrzyłem na gostka
-Salsa! Usted ordenó salsa!-krzyknął wkurzony, kłóciliśmy się z dobre 45 minut. W końcu nie wytrzymałem i znowu zapytałem:
-Qué?-popatrzyłem na niego, koleś wkurzył się nie na żarty, cisnął we mnie paczką, trzasnął drzwiami i odszedł. Hałas musiał usłyszeć Carlos bo wyszedł z pokoju z bananem na twarzy.
-O moja salsa!-krzyknął uradowany i wział o de mnie torbę
-Ty...czy...musiałem użerać się z obcokrajowcem bo tobie nie chciało się ruszyć tyłka!?-krzyknałem oburzony
-Ta ta spadaj!-krzyknął i razem z salsą zaszył się w swoim pokoju.
-Żyję z idiotami.-burknąłem pod nosem i poszedłem do Cam.
_______________________________________________________________________
Wybaczcie, że jest taki króciutki ale zbytnio nie miałam czasu bo moja kochanka rodzinka ciągle siedzi na kompie i nie mam do niego dostępu. Ale obiecuję, że rozdział 5 będzie o wiele dłuższy.
~Pozdrawiam Sonny <33333
A tak na szybcika Loguś:
Krótki, ale jaki świetny!!! ;) Camille jaki plany. Skok ze spadochronem hehehe ;) No nieźle wymyśliłaś ;) I nasz James. Jeśli zakocha się w niewidomej, to zrobię wielkie Oooooooooo *.* To na serio będzie bardzo słodkie :)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :**************
Pozdrawiam Stelss :***********
Super!! Skok,teżm tak chce!! cZekam na nexta.
OdpowiedzUsuń