*Logan*
Dzisiaj był ten dzień, dzień w którym moja ukochana wychodziła ze szpitala. Cały dzień byłem nadpobudliwy do tego stopnia, że Kendall chciał wezwać psychiatrę. Po obiedzie który łyknąłem i o mało co się nie udusiłem pobiegłem szybko do samochodu i z piskiem opon ruszyłem do szpitala. Trzeba przyznać, że jechałem jaj ostatni kretyn. Gdy byłem na miejscu wszedłem do budynku i od razu skierowałem się w stronę sali Camille. Kiedy otworzyłem drzwi moja dziewczyna siedziała na łużku gotowa do drogi mimo iż miała złamaną rękę i nogę.
-I jak się czuje mój skarb?-zapytałem od progu
-A całkiem całkiem tylko ten gips jest potrzebny... jak sam wiesz co.-zaśmiała się i próbowała wstać.
-Camille lepiej usiądź bo jeszcze coś ci się stanie.-zacząłem panikować w prawdzie moja dziewczyna była twarda ale bałem się o nią
-Ehmm... Logan mam do ciebie małe pytanko...-zaczęła trochę skrępowana a ja usiadłem obok niej
-Słucham cię Camille. O co chodzi?-rzekłem spokojnie ale przed moimi oczami nadal malował się obraz który zobaczyłem po wejściu do sypialni Cam.
-No chodzi o to, że boję się teraz mieszkać sama więc pomyślałam, że może ty zamieszkał byś ze mną?-zaproponowała
-Chętnie.-uśmiechnąłem się, po chwili do sali weszła lekarka.
-Pani Roberts, będzie musiała pani przez jakiś czas jeździć na wózku a potem chodzić o kulach.-wyjaśniła pani doktor
-No nieee i co z castingami?-jęknęłam zawiedziona
-Odpuścisz je sobie.-zacząłem
-Musi pani teraz odpoczywać.-powiedziała lekarka i wyszła
-A co z tym wózkiem?-prychnęła zła
-Jest już załatwiony.-uśmiechnąłem się po czym wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu.
-Logan... ja...-Camille nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa
-Spokojnie, teraz będzie dobrze.-złapałem ją za rękę
-Mam nadzieje...-wyszeptała
-Camille nie masz się czego bać. Jestem przy tobie i zawsze będę.-powiedziałem spokojnie po czym ruszyliśmy a gdy zaparkowałem samochód, wziąłem ją na ręce i ruszyłem w stronę hotelu a potem mieszkania. Kiedy tak szliśmy kilka albo kilkadziesiąt ludzi patrzyło się na nas ale ja niezważając na nich szedłem dalej, po chwili doszliśmy do mieszkania Cam otwożylem je i posadziłem moją dziewczynę na kanapie.
-I teraz będę uziemiona.-rzekła zasmucona i popatrzyła w podłogę. A ja tym czasem niespostrzeżenie wziąłem gitarę Cam i usiadłem obok niej.
-Może to ci się spodoba.-rzekłem tajemniczo i zacząłem grać na gitarze.- These are all my words on paper, Feelings that can't wait till later, This is my song for you.
When I though love was hurled, You helped me break the silence, Here's my song for you.
And I know we're standing in a hurricane, But I know together we can find a way. Don't let go, come close, Can you hear my heart?
For you I'm falling deep I'm lost in You have found what I've been missing. No one else can feel this space, 'Cause no one else can take your place. For you I'm falling. This is my song for you.
This is my song For every dream unwoken, For every word unspoken. This is my song for you.
And I know we're standing in a hurricane, But I know together we can find a way. Don't let go, come close, Can you hear my heart?
For you I'm falling deep I'm lost in You have found what I've been missing. No one else can feel this space, 'Cause no one else can take your place. For you I'm falling. This is my song for you, You, you, you, you, you, you... For you, you, you, you, you, you, you...
These are all my words on paper, Feelings that can't wait till later, This is my song for you.- kiedy skończyłem popatrzyłem na nią, była cała rozpromieniona i o to właśnie mi chodziło.
-Kocham cię Logi.-powiedziała i pocałowała mnie
*Kendall*
Na całe szczęście udało się ubłagać Katie. Bogu dzięki, że mała lubi grać w gry. A więc gdy obłaskawiliśmy moją siostrę Jo musiała już iść a ja tym czasem usiadłem przed telewizor i włączyłem wiadomości. To co tam usłyszałem przeraziło mnie kompletnie.
-"Uwaga! W okolicy L.A zanotowano tajemnicze morderstwa, z tego co na razie wiadomo to stoi za tym chińska mafia. Radzimy uważać i nie wychodzić samemu gdy się ściemni" - rzekł głos w telewizorze a niecałą minutę po tej wiadomości usłyszałem strzały z pistoletu. Bez wahania pobiegłem do Jo, kiedy byłem przed jej drzwiami zauważyłem, że drzwi są uchylona tak więc wszedłem do środka. Zobaczyłem Jo siedzącą a raczej skuloną w kącie mieszkania, głowę miała schowaną w rękach i gorzko płakała. Szybko podszedłem do niej i przytuliłem ją mocno.
-On... on... mnie...-Jo płakała jeszcze mocniej z trudem łapała oddech
-Ktoś ci coś zrobił?!-powiedziałem trzymając nerwy na wodzy
-Jakiś facet mnie...-zapłakała i bardzo mocno wtuliła się we mnie.-...powiedział, że jak będę grzeczna to nic nie poczuje...-krzyknęła żałośnie
-Spokojnie Jo, nic ci już nie grozi.-przytuliłem ją jeszcze mocniej i otarłem łzy. Siedzieliśmy tak z 30 minut
-Już dobrze?-rzekłem spokojnie
-Nic nie jest dobrze.-po policzku spłynęła łza-Zobacz Kendall.-dodała i podała mi liścik
-"Twoje dni są policzone, tak jak twoich przyjaciół..."- przeczytałem na głos
-I co ja mam teraz zrobić? To wszystko moja wina.-zapłakała żałośnie
-No już Jo. Jak dorwę tego drania który ci to zrobił to obiecuję, że go zabiję.-przytuliłem ją mocno
-I co teraz będzie?-zapytała przestraszona
-Spokojnie wszystko się ułoży... obiecuję.-rzekłem spokojnie
-Mam taką nadzieję...-wyszeptała
*James*
-Muszę już iść.-wydukałem i wyszedłem. "James ty idioto i co ty zrobiłeś!!!" krzyczałem do siebie w myślach. Szedłem tak dalej gdy poczułem straszliwy ból, zupełnie jakby ktoś uderzył mnie patelnią w głowę na moje nieszczęście zemdlałem. Gdy się obudziłem poczułem chłód, otworzyłem oczy i zobaczyłem, że jestem na wielkiej lodowej pustyni było tam strasznie zimno i nie było żadnej żywej duszy. I w cale się nie dziwię, zacząłem iść przed siebie a śnieg skrzypiał mi pod butami, popatrzyłem przed siebie i spostrzegłem, że zbliża się zamieć śnieżna.
-Kurwa twoja mać co tu się dzieje!!!-wrzasnąłem wściekły i rozpaczliwie zacząłem szukać schronienia ale na darmo... zamieć była coraz bliżej a ja nie miałem gdzie się schować. Nagle przypomniałem sobie jak kiedyś oglądałem szkołę przetrwania i facet pokazywał jak jak zbudować sobie schronienie...no może raczej wykopać. Tak więc zacząłem kopać w śniegu i w ostatniej chwili zdążyłem, szybko wskoczyłem do dziury i jakąś minutę potem całą tę lodową pustynię zagarnęła zamieć.
-I co ja mam teraz zrobić? Nawet nie wiem gdzie jestem...-z rezygnacją usiadłem pod ścianą lodowej nory. Rozejrzałem się i stwierdziłem, że nie mogę się tak łatwo poddać, postanowiłem, że jak tylko zamieć ucichnie ruszę przed siebie i poszukam pomocy... wiedziałem też, że będę musiał schować moją godność w buty i wziaść się w garść aby przetrwać.
~na rano~
Gdy się obudziłem po zamieci nie było ani śladu. Nadal nie docierało nie mnie, że jestem tu a nie w Los Angeles. Bez marudzenia ruszyłem przed siebie, jednak nie było to łatwe bowiem zapadałem się w śniegu ale nie zważając na to szedłem dalej. Po 4 godzinach wędrówki straciłem już nadzieję gdy moim oczom ukazał się las, przyśpieszyłem kroku i po niecałych 30 minutach dotarłem do celu. Zaczęło się ściemniać więc zebrałem patyki (duże i małe), z tych większych zrobiłem sobie szałas stawiając je dookoła drzewa a w środku wymościłem mchem. Gdy było już ciemno próbowałem rozpalić ogień ale coś mi nie wychodziło ale jednak nie odpuszczałem i ku mojemu zdziwieniu udało się! Rozpaliłem ogień! Byłem taki szczęśliwy, że nareszcie mogłem się ogrzać. Siedząc tak w szałasie usłyszałem wycie, które zmroziło mi krew w żyłach i spowodowało, że serce podskoczyło mi do gardła. Położyłem się na mchu i próbowałem zasnąć.
__________________________________________________________________________________
I jak się podoba? James na Alasce....nie do końca o to mi chodziło ale zawsze coś, teraz będę musiała zmienić moje plany ale wystarczy trochę cierpliwości i pojawi się nowa perspektywa nowego rozdziału.
~Sonny <3333
Rany kobieto! Coś ty wymyśliła?! Hehehe ;) James na Alasce, Jo ... już nie powiem co się stało, biedaczka :C jedyną dobrą wiadomością jest to, że Camille wyszła ze szpitala. Ale akcja się rozkręca i to na maksa!
OdpowiedzUsuńWięc czekam niecierpliwie na nn :**********
Pozdrawiam Stelss :***********
Super!! Już sie go doczekać nie mogłam. cZekam na nexta.
OdpowiedzUsuń