sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 20

*Jo*
Ehhh... normalnie zwariować można. Dzisiaj miałam iść z Kendallem na kolację ale oczywiście główny aktor serialu New Town Hight "przypadkowo" zapomniał, że śpieszy mi się... z resztą nie tylko mi. Kiedy wreście księciunio raczył się zjawić myślałam, że go osobiście potraktuje paralizatorem. Zdjęcia zaczęliśmy z 4 godzinnym opóźnieniem. Kiedy wszystko dobiegło końca spojrzałam zdenerwowana na księciunia i szybko pobiegłam do hotelu. Po drodze sprawdziłam godzinę, była 20. Dobra mam jeszcze 2 godziny do randki. Pobiegłam skrótem aby mieć więcej czasu. Kiedy dotarłam do mojego hotelu byłam wyczerpana, skierowałam się do mojego mieszkania. Gdy weszłam do środka myślałam, że wybuchnę! po mieszkaniu walały się śmieci, kanapa nadawała się do wywalenia i ta wielka plama na dywanie.
-Liptooon!!!-wydarłam się od progu. Szczeniak jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie i zaczął się cieszyć.-I weź to człowieku posprzątaj... No niestety musiałam, bo jak ja tego nie zrobię to kto? Pozbierałam wszystkie papierki, w miarę jak to możliwe naprawiłam kanapę a dywan wyczyściłam. Gdy wykonałam te czynności odkurzyłam w mieszkaniu, schowałam odkurzacz i zmęczona padłam na kanapę. Już miałam zasnąć gdy ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie wstałam i otworzyłam, ku mojemu zdziwieniu był to Kendall. No nie... zupełnie zapomniałam o tej kolacji.
-Kendall... strasznie cię przepraszam. Zdjęcia na planie się przedłużyły, a kiedy przyszłam do domu był tu straszny syf i musiałam posprzątać przez co zapomniałam o kolacji. Przepraszam.-wyjąkałam. Blondyn uśmiechnął się tylko.
-Jo. Uspokój się. Nic się nie stało, innym razem gdzieś razem wyskoczymy.-powiedział wesoło. Na szczęście Kendall był wyrozumiały i szybko mi wybaczył.
-To może chociaż posiedzimy u mnie?-zaproponowałam z nadzieją w głosie.
-Chętnie.-uśmiechnął się ukazując swoje białe ząbki, może nie wszystkie ale ten uśmiech wystarczył w zupełności abym poczuła się lepiej
-Jeszcze raz przepraszam...
-Ale nie masz za co przepraszać. Jesteś zmęczona, miałaś ciężki dzień. To zrozumiałe, że nie chcesz nigdzie wychodzić.-odpowiedział siadając na kanapie. W chwili gdy na nią usiadł w powietrzu znalazła się pianka którą była wypełniona kanapa.
-O matko. Znowu muszę sprzątać.-powiedziałam niechętnie idąc po zmiotkę i szufelkę. Jednak Kendall złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę. Potknęłam się i upadłam na niego tak, że dosłownie na nim leżałam. Dłonie miałam oparte o jego klatkę piersiową. Kendall uśmiechał się tylko wesoło raz po raz szczeżąc swoje białe ząbki. Za każdym razem gdy brał oddech byłam delikatnie unoszona w górę. Nie powiem, że bardzo mi się to podobało...
-Nie wasz mi się sprzątać. Ja to zrobię.-powiedział to tak spokojnie, że od razu cała frustracja którą gromadziłan w sobie uciekła...
-To co będziemy tak siedzieć w ciszy?-zażartowałam
-Zależy co chcesz robić...-zaśmiał się. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, głosem jakim to powiedział... jednym słowem to było podejrzane...
-Gadaj o czym teraz myślisz. Co?-spytałam zaciekawiona i rozbawiona. Nie dostałam odpowiedzi bo chwilę po moim pytaniu Kendall złączył nasze usta w pocałunku, nagle wszystko przestało istnieć. Gdy poczułam na ustach smak jego warg. Były chłodne, ale słodkie, chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie, chciałam więcej, zeby trwał dłużej... Ale, niestety... był to jedynie ułamek sekundy. Kiedy oddailiśmy nasze wargi, ciągle jednak będąc zbyt blisko siebie, wyszeptałam mu do ucha: "kocham cię", on, jakby chciał odpowiedzieć to samo, jednak milczał i ponownie jego usta znalazły sie na moich w bardziej gorącym, dłuższym pocałunku. Nie chciałam od życia nic więcej...

*Suzan*
Gdy się obudziłam Janesa nie było. Pomyślałam, że to idealna okazja. Wzięłam magnetofon i nagrałam wiadomość dla Jamesa, następnie wzięłam swoje bagarze oraz Alaskę i wyszłam zmieszkania. Przemknęłam się przez hol. Wsiadłam do taksówki i poprosiłam kierowcę aby zawiózł mnie nna lotnisko. Zgodził się. Całą podróż rozmyślałam o Jamesie, i o tym jak zareaguje na moje odejście. Z myśli wyrwał mnie głos kierowcy, zapłaciłam należną kwotę i podeszłam do pierwszej lepszej kasy biletowej (oczywiście jakaś osoba mi w tym pomogła). Wykupiłam bilet do Seattle. Mieszkała tam moja cioca- siostra mamy. Postanowiłam się z nią zobaczyć. Zapłaciłam za bilet. Teraz pozostało mi tylko czekać... usiadłam na pobliskich krzesłach. Siedziałam z 20 minut gdy usłyszałam, że wszyscy co lecą do Seattle proszeni są o pokazanie biletu i zajęcie miejsc w samolocie. Wstałam i już miałam iść gdy poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę
-Suzan, błagam nie odlatuj...-usłyszałam Jamesa jak mówi to drżącym głosem
-Nie zostanę. Prze ze mnie masz tylko problemy... jestem dla ciebie kulą u nogi.-wyszeptałam
-Przejdziemy przez to razem. Obiecuję.
-James... nie utrudniaj tego...-poprosiłam
-Jeśli kogoś kochasz, daj mu wolność. Jeśli wróci będzie twoje...
-Jeśli nie, nigdy twoje nie było...-dokończyłam za niego
-Pamiętaj, że zawsze możesz tutaj wrócić. Będę na ciebie czekał...-powiedział spokojnie ale jednak wyczułam, że zbiera mu się na płacz
-Muszę jusz iść.-wyszeptałam
-Poczekaj, jeszcze tylko jedno.- mówiąc to przybliżył swoje usta do moich i już po chwili mogłam zasmakować jego ciepłych warg. Z każdą chwilą pocałunek był namiętniejszy. Niestety mimo iż było mi cudownie musiałam to zakończyć. Spojrzałam na Jamesa i odeszłam. Pokazałam bilet, spojrzałam ostatni raz na niego i weszłam do samolotu. Sama nie wiem czemu to robiłam... czemu opuszczam L.A? Tyle pytań miałam teraz w głowie ale nie byłam w stanie na nie odpowiedzieć...

*Camille*
-Nie przeginaj.-pogroziłam mu palcem. Szatyn zaśmiał się wesoło i popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-A niby co mi zrobisz?-spytał ironicznie
-Nie chcesz wiedzieć.
-No dobra szefowo.-powiedział tuląc mnie do siebie
-Logan złotko. Zrobisz coś dla mnie?-spytałam z nadzieją w głosie
-Zależy co.-zaśmiał się. Dzisiaj Logan był bardzo wesoły. Nie wiem czemu tak się cieszył... chociasz miałam pewną hipotezę...
-Możesz mi przynieść scenariusz? Jest w mojej szafce nocnej. Plose...-zrobiłam maślane oczka i słodką minkę
-Już idę.-odpowiedział i wyszedł z pokoju, po chwili wrócił z tekstem. Położył go na stole i zwrócił się do mnie. Wyciągnął z kieszeni paczuszkę i podał mi ją do rąk.
-Wszystkiego najlepszego. To już dwa miesiące.-westchnął i uśmiechnął się zawadiacko. Otworzyłam paczuszkę i to co tam zobaczyłam zamurowało mnie. Logan dał mi złoty naszyjnik z prawą połową serduszka. Na połowie ozdobną czcionką było napisane "Love"
-Jest piękny.-wyszeptałam zachwycona. Chłopak wyjął z kieszeni klucze do których była przyczepiona dróga część serca z napisem "My"
-Daj założę ci go.-powiedział biorąc z moich rąk naszyjnik. Odwróciłam się do niego plecami i już po chwili Logan założył mi biżuterię na szyję.
-Jesteś taki kochany ale nie musiałeś.
-Oj musiałem.-uśmiechnął się zawadiacko- Ale jak coś ci za chwilę powiem to padniesz.-dodał po chwili ciszy. Popatrzyłam na niego z niepewnością bo niekiedy jego "cudowne" informacje była dla mnie niezbyt przyjemne.
-Dzwonił lekarz i powiedział, że jutro będziesz miała zdjęty gips.-uśmiechnął się szeroko. Nie posiadałam się ze szczęścia. W końcu będę miała spokój od tego dziadostwa na nodze.

__________________________________________________
Hejka, rozdział chciałam dodać po świętach ale wstałam dzisiaj wcześnie i nie mogłam zasnąć więc napisałam dla was kolejny rozdzialik :) Wiem, że jest troszkę smutny... no ale... no właśnie nie wiem jaj się wam z tego wytłumaczyć
~~~~~~~~~
W wielkanoc chce wam życzyć:
Kolorowych jajeczek,
rozczochranych owieczek,
rozkicanych króliczków,
pyszności w koszyczku,
a przede wszystkim
mokrego ubrania
w dniu wielkiego lania!

~Sonny <3333

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Suzan wróci do LA i, że wróci do Jamesa...
    Super rozdział, pozdrawiam ;*********************

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Nominuje Cie do LBA. Więcej tu: bigtimerush46.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Nie moge sie dozczekać następnego xo

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje ze Suzan szybko wroci do Jamesa :)
    Kendall i Jo to taka slodka para. *-* I jeszcze Logan. Ten to umie dawac prezenty ;)
    Czekam niecierliwie na nn :****
    Pozdrawiam Stelss :******

    OdpowiedzUsuń