niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 1

***James***
Poranek był bardzo normalny... do czasu... Kendall przebrał się za Spider-man'a a Logan za Batmana. To była jakaś masakra! Żyć się z nimi nie da a gdzie tu jeszcze znosić ich chore psychicznie pomysły. No znaczy się Logana to jeszcze rozumiem. U niego takie akcje są normą, ale Kendall? W to to akurat bym nie uwierzył gdybym nie widział tego na własne oczy. A z resztą nie ważne. Weźmie się ich do psychiatry i powinno być wszystko dobrze... chyba. Heh, mniejsza o tych dwóch debili. Ostatnio wprowadziła się jakaś nowa laska i codziennie wychodzi się poopalać. Oczywiście była kłótnia kto może podrywać tą dziewczynę i.... wygrał Carlos. Na początku myślałem, że to tylko głupi żart ale myliłem się. On na serio wygrał! Nie mogłem w to uwierzyć!
~~To jakiś absurd!
Krzyczałem w myślach. W końcu aby ochłonąć poszedłem na spacer. To był dobry pomysł, powoli czułem jak moje nerwy opadają, ale mój stan błogości nie trwał długo. Niespodziewanie wpadła na mnie jakaś dziewczyna; miała zielone oczy i włosy w odcieniu rudym, nie była wysoka... tak na oko miała może z 160 cm wzrostu. Dziewczyna ruszyła nerwowo ręką i pędem pobiegła przed siebie, widać było, że biegnie na oślep i nie patrzy dokąd pędzi. Po chwili jakieś dwa typy nie patrząc na drogę "potrącili mnie" i pognali za rudą po drodze krzycząc, że jeśli się nie zatrzyma to gorzko tego pożałuje. Gdy uświadomiłem sobie, że tej dziewczynie grozi niebezpieczeństwo pognałem za facetami. Kiedy kręcili w prawo zrobiłem to samo, okazało się, że był to ślepy zaułek.
- Teraz pożałujesz...- powiedział jeden z typów do dziewczyny .
- Zostawcie ją! - krzyknąłem i stanąłem między rudą a oprychami
- A co nam taki laluś zrobi? - zapytał drugi i obaj parsknęli śmiechem
- Zaraz zobaczysz - uśmiechnąłem się tajemniczo i wdałem się w bójkę w tymi facetami, nie było trudno ich przegonić bo trąciło od nich alkoholem. Gdy niebezpieczeństwo minęło podszedłem do dziewczyny, stała i patrzyła się w jeden punkt.
- Wszystko dobrze? - zapytałem patrząc na nią
- Gdzie i kim jesteś?! - krzyknęła przerażona i cofnęła się kilka kroków dalej i o mało co się nie potknęła o śmietnik.
- Ty...nic...nie widzisz? - wyszeptałem i złapałem ją za rękę
- Zostaw mnie! - krzyknęła spanikowana, wyrwała się z mojego uścisku i upadła na ziemię.
- Uważaj! - powiedziałem pomagając dziewczynie wstać
- Kim jesteś? - dziewczyna zadała ponownie to samo pytanie
- Jestem James Maslow, nic ci nie zrobię. Obiecuję - rzekłem i razem z dziewczyną wyszedłem z zaułka
- Dzięki za pomoc - uśmiechnęła się delikatnie i już chciała iść ale o mało co nie wpadła na przechodnia
- Poczekaj... - zacząłem ale nie znając jej imienia urwałem
- Jestem Susan. Susan Star - uśmiechnęła się lekko
- Czy ty jesteś... - zacząłem ale Susan mi przerwała
- Tak jestem niewidoma - dziewczyna ciężko westchnęła
- Ale co tu robisz? - oczywiście moja ciekawość wzięła górę i musiałem dowiedzieć się co nieco o tej dziewczynie
- Nie chcę o tym rozmawiać - wyszeptała i spojrzała w ziemię


***Logan***
- Carlos może lepiej sobie odpuść? - spytałem patrząc na latynosa. On jedynie mruknął coś pod nosem i dalej chodził w kółko. Ja nie wiem co on i James widzą w tej lasce. To zwykła brunetka, która nie dawno wprowadziła się do domu, który znajdował się obok naszego - Stary daj sobie spokój. Przypomnij sobie tylko co ona powiedziała gdy chciałeś ją zaprosić na randkę - dodałem patrząc się intensywnie na chodzącego w kółko chłopaka
- Powiedziała abym wypierdalał - mruknął zawiedziony po czym usiadł na trawie obok mnie. Na środku podwórka nadal widniała wyrwa, którą nie dawno zrobiliśmy. - Ale Logan ona mi się na serio podoba - dodał po chwili ciszy
- No wiem al... - i w tym momencie urwałem gdyż dostałem wiadomość od... Camille! Myślałem, że popłaczę się ze szczęścia . Szybko wystukałem tekst wiadomości po czym ją wysłałem i przeskakując płot wybiegłem z ogrodu bez słowa. Cały czas mając nos w telefonie szedłem przed siebie aż do momentu gdy wpadłem na kogoś. Już miałem wyzwać tą osobę od najgorszych gdy okazało się, że tą ciamajdą na którą wpadłem była Camille. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech, kształtem przypominający banana.
- Nic ci nie jest - spytała dziewczyna. Popatrzyłem na nią zahipnotyzowany aż w końcu otrząsnąłem się z transu i wymamrotałem ciche "Nie". Brunetka podała mi rękę i pomogła mi wstać, dziwnie się czułem gdyż to zazwyczaj jest na odwrót
- Przepraszam - wymamrotałem gdy stanąłem na równe nogi
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się wesoło lekko przekżywiając głowę w prawą stronę. Zmierzyłem dziewczynę wzrokiem; jako, że było lato miała na sobie krótkie jeansowe spodenki, krótką białą bluzkę z flagą ameryki oraz okulary przeciw słoneczne. Patrzyłem na nią aż w końcu jakiś gruby facet nie krzyknął "Rusz dupę smarkulo" w stronę Camille. W jednym momencie moje ciśnienie gwałtownie wzrosło
- Smarkulo, hę? To jak mam do ciebie mówić?! Grubasie, a może świnko?! - wrzasnąłem podchodząc coraz bliżej mężczyzny aż w końcu stałem twarzą w twarz z nie przyjemnym gostkiem. Nagadałem mu jeszcze trochę aż w końcu Camille siłą musiała mnie od niego odciągać
- Dla czego to zrobiłeś? - spytała idąc obok mnie gdy byliśmy w dużej odległości od tego typasa
- Mam pozwolić aby ktoś tak chamsko odnosił się do mojej przyjaciółki? Wolne żarty - uśmiechnąłem się i przytuliłem brunetkę. Dziewczyna zawahała się chwilkę ale po chwili odwzajemniła uścisk. Po dłuższej chwili wypuściłem ją z objęć
- Logan? - spytała patrząc się w betonowy chodnik. Ja jedynie zanuciłem w odpowiedzi - Czy istnieje możliwość, że... - urwała przełykając ślinę - będziemy przyjaciółmi na zawsze? - dodała po chwili. Miałem wrażenie, że chciała co innego powiedzieć ale zmusiła się aby tego mi nie mówić.
- Oczywiście, że tak - odparłem chociaż w głębi duszy chciałem powiedzieć jej co do niej czuje - A teraz moja droga przyjaciółko w ramach poprawy humoru zapraszam na lody - powiedziałem i bez zbędnych ceregieli poszliśmy do pobliskiej lodziarni.

______________________________________________________________
Ha i co? Myśleliście, że znowu odeszłam na tak długo? O nieeee tak łatwo to się mnie nie pozbędziecie :) A co do rozdziału to...
Moim zdaniem nadaje się tylko do śmietnika ale chciałam dodać jakiś rozdział (na początku miał być dłuższy ale muszę czytać "Bardzo białą wronę" [jeśli mam być szczera to ta książka jest nudna w kit, wolę czytać Wasze blogi :D ]). Mam nadzieję, że kolejny rozdział wstawię o wiele szybciej
Tak więc bayo i do następnej notki moi kochani :*

~Sonny

EDIT: Sprawdzałam przed chwilą, który z moich postów jest najbardziej popularny. Okazało się, że  jest to jednorazówka "Tylko przyjaźń?". Hehehe KOGAN górą xD. A teraz troszkę się ogarnę i pokażę wam 3 najpopularniejsze posty:
  1. "Tylko przyjaźń?" - 184 wyświetlenia
  2. "Big Time Aliens cz.1" - 131 wyświetleń
  3. "Big Time Aliens cz.2" -  125 wyświetleń

3 komentarze:

  1. Nie czytalam. Ja skończyłam krzyżaków i muszę przyznać, że ciekawi, nawet nawet gdyby nie jego durne opisy. No wracajac suuuuuuuper! Jak zawsze z reszta. CZekam na nowego

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha xD Ale oni są walnięci !
    James, Logan - czyżby loffki ? *u*
    Czekam x

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Oni chyba są naprawdę chorzy psychicznie, przebierając się za swoich ulubionych superbohaterów. James uratował niewidomą dziewczynę, a Logan stanął w obronie Camille. Zadaję to samo pytanie, co ZuziaRusher.
    Czekam z niecierpliwością na nn.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń