*Camille*
Przemyślałam wszystko przez chwilkę po czym pokiwałam głową na "tak".
-No to choć kochanie.-Logan uśmiechnął się i wyszedł z namiotu wcześniej łapiąc mnie za rękę
-To... gdzie mnie prowadzisz?-spytałam zaciekawiona, chłopak nic nie odpowiedział tylko zakrył mi chustą oczy.-Logan...-zaczęłam ale zamknął mi usta pocałunkiem
-Musisz wszystko wiedzieć?-spytał wesoło
-Hmm... to zależy.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Nie usłyszałam potem żadnej odpowiedzi tylko poczułam jak Logan bierze mnie na ręce i gdzieś niesie.
-Ty wiesz, że umiem sama chodzić?-spytałam zaskoczona zachowaniem mojego chłopaka
-Wiem ale wolę cię tak zanieść.-odpowiedział i przez całą drogę nie odezwał się słowem. W końcu wielmożny pan Logan postawił mnie na ziemi i zdjął opaskę z oczu. Zobaczyłam śliczny drewniany domek, był na prawde piękny.
-Podoba się?-spytał ciekaw mojej reakcji
-I to jak, jest piękny.-szepnęłam zachwycona
-To chodźmy do środka.-uśmiechnął się łobuzersko i pociągnął mnie w stronę domku. Otworzył prze de mną drzwi i weszłam do środka. Wnętrze było pięknie użądzone, kominek, który dodawał uroku pomieszczeniu. Na podłodze były rozsypane płatki róż. Logan chwycił mnie za rękę i zaprowadził chyba do ogrodu. Stała tam wilka biała altana, w jej wnętrzu znajdował się stolik nakryty bardzo elegancko. Spojrzałam na ziemię i zauważyłam, że płatki róż prowadzą właśnie do tej altany.
*Logan*
-Choć Camille.-uśmiechnąłem się i zaprowadziłem moją ukochaną do stolika. Kiedy już oboje siedzieliśmy na swoich miejscach postanowiłem pierwszy zacząć rozmowę.
-I jak ci się to podoba?-spytałem patrząc w jej cudowne brązowe oczy
-Jest ślicznie.-powiedziała wesoło- Ale czemu mnie tu przyprowadziłeś?-dodała po chwili
-Ostatnio mamy dla siebie coraz mniej czasu. Chciałem jakoś wykorzystać nasz wyjazd pod namiot.-odparłem szybciej niż pomyślałem
-Aha...-mruknęła
-Coś nie tak? Jak chcesz to możemy wracać.-szepnąłem i wstałem zrezygnowany z krzesła
-Nie, nie.-zaprzeczyła szybko-Tylko czasem mam wrażenie, że tylko ty angażujesz się w ten związek.-dodała podchodząc do mnie. W jednej chwili, gdy patrzyłem jej w oczy, dostrzegłem ogniki, których nigdy w cześniej u niej nie widziałem. Zamyśliłem się tylko chwilkę, gdy poczułem czyjąś dłoń na policzku.
-Co masz namyśli?-spytałem zdezorientowany zaistniałą sytuacją. Nic nie odpowiedziała tylko pocałowała mnie jak w tedy- w namiocie. Momentalnie poczułem narastające ciepło. Odsunąłem się na moment od dziewczyny i popatrzyłem na nią pytająco.
-Do czego zmierzasz?-spytałem
-Pomyśl.-szepnęła i znowu obdarzyła mnie czułym pocałunkiem. Przeanalizowałem to co powiedziała Camille i po chwili wziąłem ją na rece i zaniosłem do sypialni. Potem już chyba wiadomo co się stało, mam tylko nadzieję, że Camille nie będzie tego żałować...
*Carlos*
Było już grubo po północy więc wszyscy poszli do swoich namiotów. Gdy tylko położyliśmy się Miri zamknęła oczy i zasnęła. Przeczesałem dłonią włosy i położyłem się obok mojej dziewczyny. Ta nac miała być chłodna więc przykryłem ją kocem.
-Dobranoc aniołku.-ucałowałem ją w czoło i sam udałem się do mojej ulubionej krainy zwanej "krainą snów".
Rano obudził mnie śpiew ptaków, niechętnie wyszedłem z namiotu. Promienie słoneczne chwilowo mnie oślepiły ale z biegiem czasu moje oczy przyzwyczaiły się do światła. Ziewnąłem i zrobiłem poranną gimnastykę, kiedy skończyłem usłyszałem tylko czyjś krzyk i po chwili wylądowałem ba ziemi przygbieciony przez Kendalla
-Stary no!-krzyknąłem wstając z ziemi i otrzepując spodnie z kurzu
-Sory, gram z dziewczynami w paintball'a, zabrały mi broń i teraz mnie gonią. Błagam bądź człowiekiem, pomóż!-krzyknął błagając mnie na klęczkach
-Dobra, dobra. Właź do namiotu a ja powiem, że cię nie widziałem.-tak jak powiedziałem tak też zrobił. Kiedy tyłek Kendalla zniknął mi z oczu przybiegły dziewczyny.
-Gdzie on?!-krzyknęła wściekła Jo, blondynka była cała mokra a jej ubrania były pokryte... farbą i błotem. "Tak Kendall, ty im nic nie zrobiłeś"-pomyślałem sobie. Swoją uwagę przeniosłem na brunetkę, w jej oczach było widać żądzę mordu. Nie dziwie jej się, na twarzy miała narysowane wąsy a jej bluzka była cała w strzępach. Chwilkę pomyślałem i w końcu doszedłem do wniosku, że powiem im gdzie jest Kendall.
-W naszym namiocie.-powiedziałem zwracając się do mojej dziewczyny- Tylko nie zniszcie namiotu.-dodałem a te jak huragan wparowały do namiotu. Zaśmiałem się w duchu i ruszyłem w stronę ogniska. Wyjąłem z mojej torby (tej w której miałen jedzenie) kanapkę z serem, ogórkiem i sałatą oraz butelkę wody gazowanej. Szybko zjadłem śniadanie i poszedłem zobaczyć czy przypadkiem dziewczyny nie rozwaliły namiotu w drobny mak. Kiedy doszedłem na miejsce zamórowało mnie. Namiot był w strzępach, wyglądał jagby dobrał się do niego niedźwiedź albo inne stworzenie
-Miranda!!!-wrzasnąłem wściekły i już po chwili zza moich pleców wyłoniła się wezwana prze ze mnie osoba.
-Tak kochanie?-spytała słodziutko
-Co to ma być?-wskazałem palcem na przedmiot, który jeszcze niedawno służył za miejsce do spania.
-Rozwalony namiot.-odpowiedziała obojętnie i uśmiechnęła się niewinnie
-Tak! Tylko czemu jest rozwalony?-spytałem wściekły, czułem jak krew się we mnie gotuje
-Razem z Jo chciałyśmy zabić Kendalla.-odpowiedziała krótko i pokazała dobrze znany wojskowy gest
-Ja pierdole...-mruknąłem i zrezygnowany usiadłem na trawie
-No Carlos.-uśmiechnęła się i usiadła na przeciwko mnie
__________________________________________________
Hejka, wybaczcie, że tyle czasu mnie nie było ale dostałam szlaban za bójkę w szkole. Bogu dzięki, że chłopacy z klasy wstawili się za mną i skończyło się na uwadze. Teraz do was wracam i postaram się dodawać rozdziały regularnie (chyba, że coś mi wypadnie) ostatnio pracuję też nad jednorazówką (muszę jeszcze pomyśleć nad fabułą). Chciałabym jeszcze podziękować za komentarze <3 Miłego dzionka
~Sonny <3333
Super rozdział. Logan taki romantyczny. Kendall, lepiej nie zadzieraj z dziewczynami. A gdzie się podział James? Z niecierpliwością czekam na nn i jednorazówkę.
OdpowiedzUsuńP.S. Jakbyś miała czas i ochotę, to zapraszam do mnie:
domischmidt.blogspot.com
odnalezieni-po-latach.blogspot.com
Pozdrawiam, Domi.
Logan ty romantyku ^^
OdpowiedzUsuńKendall już wiesz, żeby nigdy nie zadzierać z dziewczynami.
Carlos, jak mogłeś wydać Kendalla??
Jamesa nie widzę.
Bójka powiadasz?? Mam nadzieję, że ten ktoś bardziej ucierpiał.
Czekam na nexta <3
HaHaHaHa Carlos xD Wydałeś Kendalla i co z tego miałeś? Rozwalony namiot hehehe :D
OdpowiedzUsuńLogan soooo sweettttt *.*
Czekam niecierpliwie na nn :**********
Pozdrawiam Stelss :**********
Ps. Jakbyś chciała zapraszam do mnie
http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl
Carlos kablu! Fajny rozdział.Czekam na nn. ZuziaRusher
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA. Więcej informacji u mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Domi.